Zima na zewnątrz szaleje więc pora na zimowe rozgrzewające zupki termofory itp rzeczy które umilają nam czas w oczekiwaniu na wiosnę. Akurat ja należę do ludzi lubiących tę porę roku pod warunkiem, że temperatury rzeczywiście są minusowe a śnieg przyjemnie chrupie pod kogami. Na rozgrzewkę po sytym i ciepłym obiadku postanowiłam rozpieścić trochę najbliższych i zrobiłam mój ulubiony deser panna cotta. bardzo go lubię bo nie jest słodki i idealnie pasuje jako lekki deser popołudniowy. Do tego jest łatwy w przygotowaniu dlatego razem z tiramisu są najczęstszymi deserami na moim stole. Na szczęście w okresie zimowym ratują mnie owoce z zamrażalnika, tym razem pomocne okazały się truskawki:) A gdyby ktoś nie wiedział sama nazwa deseru oznacza gotującą się śmietankę (ostatnio przeczytałam to się pochwalę)
Składniki na 4 porcje
250 ml śmietanki
250 ml mleka pełnotłustego
100 g cukru pudru
laska wanilii
4 łyżeczki żelatyny
truskawki według uznania.
Wykonanie:
mleko wlewamy do garnka razem z śmietanką i dodajemy cukru. Żelatynę rozpuszczamy w kilku łyżeczkach wody i wlewamy na gotujące się mleko. Doprowadzamy masę do wrzenia i pozostawiamy do ostygnięcia. Gdy lekko zaczyna tężeć przelewamy ją do foremek Wykładamy je do lodówki na około godzinę. Z rozmrożone truskawki miksujemy. Nie odsączamy je z wytrąconej wody, dzięki niej sos będzie miał odpowiednią konsystencje. Możemy posłużyć się również gotowym sosem a w sezonie świeżymi owocami. Żeby wyjąć gotowy deser w foremek należy je umieścić na chwile w ciepłej wodzie. Wtedy delikatnie odrwią się od dna. Gotowy deser po ułożeniu na talerzu polewamy sosem. Smacznego!
bardzo lubię panna cottę, ale jadłam tylko raz z sosem z owoców leśnych. Chętnie spróbowałabym raz jeszcze, tym bardziej chętnie spróbowałabym zrobić sama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Wprosiłabym się na taki deser po obiadku :-D
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten włoski deser ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam oba desery, co do nazwy to nie wiedziałam jakie jest tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony deser!! Dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńNie robiłam jeszcze tego włoskiego specjału, czas najwyższy :)
OdpowiedzUsuńA ja ... jeszcze nigdy nie jadłam panna cotty... chyba ;p Może wypróbuję niebawem ;))
OdpowiedzUsuńkocham ten deser :) najbardziej kojarzy mi się z latem, ale zimą też może być- wygląda jak ze śniegu :)
OdpowiedzUsuńmmm pycha!
OdpowiedzUsuńz truskawkami... oj słodkie i przesmaczne to popołudnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, zima powinna być prawdziwa, przede wszystkim ze śniegiem :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię włoskie desery :) Panna cotta wygląda pysznie :)
Uwielbiam ten włoski deserek, pycha :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i pozdrawiam, no i oczywiście obserwuję :))
http://kuchareczkamala.blogspot.com
Mmm uwielbiam ten deser :)
OdpowiedzUsuńJedyna Panna Cotta z jaką miałam do czynienia to jogurt Zotta - jagodowy z panna cottą... Był bajeczny, najlepszy pod słońcem, ale znowu zniknął z półek (ku mojej rozpaczy)... Zawsze zastanawiałam się jak wszyscy robią stojące na talerzu puddingi i desery panna cotta ;) To była dla mnie nie lada zagadka. Czas najwyższy spróbować samej przygotować takie słodkości i wprawić rodzinę w osłupienie (no ba;)).
OdpowiedzUsuńaha, mam pytanie - czy używałaś do tego foremek silikonowych czy zwykłych?
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten deser ;) Bardzo często go robię :)
OdpowiedzUsuńojej, pycha!
OdpowiedzUsuńO! to jest plan :) W przyszłym tygodniu się za tą pyszność :)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję twój przepis nie jadłam jaszcze panna cotty ....
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznac ale jeszcze nigdy nie robiłam:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie... ja też nie próbowałam, co gorsze nie raz byłam we Włoszech... ale wstyd ;-) Twoja panna wygląda bardzo apetycznie, szczególnie ten sosik..mmm... ślinka cieknie :-)
OdpowiedzUsuńprzymiarki robię do panna cotty, ach ale bym zjadła teraz, mniam:), pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzukałem z wiśniami, znalazłem truskawki :) wierzę na słowo - może przy okazji sezonu wiśniowego wypróbuję, bo na pewno będą robione nalewki, więc czemu nie krem. Dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo ładna wyszła :) słodkie cudeńko!
OdpowiedzUsuńMmm, jadłam tylko taką z paczki, wstyd się przyznać, ale taką domową muszę zrobić ;)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, że nigdy nie zrobiłam tego pysznego deseru!
OdpowiedzUsuńJadłam tylko z proszku aż wstyd się przyznać, czas na domową ;) Ślicznie wygląda !
OdpowiedzUsuń