W ostatnich dwóch dniach patrzyłam z niedowierzaniem to co działo się za oknem przechodziło moje oczekiwania. Takiej wichury i deszczu nie widziała chyba do tej pory. pogoda z roku na roku co raz bardziej wariuje. Jest jednak dobra strona takiej sytuacji, rzadkie wyjścia a co za tym idzie, mnóstwo czasu na wymyślanie nowych pomysłów kulinarnych. Tym razem w moje ręce trafiła reklama Winiary dotycząca cudownych ciast w proszku. Tak patrzyłam na Torcik na zdjęciu i zastanawiałam po co jeść jakiś śmieciowy proszek jak można coś tak prostego zrobić samemu? Na prawdę rozumiem, że nie każdy może robić panna cottę czy tiramisu itp. więc istnienie takich "proszkowych smakołyków" jestem w stanie zrozumieć (pomijam aspekty zdrowotne) ale po co w sumie robić z proszku ciasto bez pieczenia skoro jego przygotowanie samemu zajmuje dokładnie tyle samo czasu? no przynajmniej wiem co mam w środku. No i najważniejsze, nie czarujmy się nawet totalny laik kuchenny i beztalencie jest w stanie zrobić takie ciasto (przetestowałam na znajomych) ale żeby nie być taka goło słowna postanowiłam zrobić identyczny torcik sama. Oceńcie więc teraz sami jak mi poszło i czy rzeczywiście miałam rację:
Składniki na tortownicę o średnicy 25 cm:
dwie paczki herbatników
0.5 l mleka
2 budynie waniliowe
200 g rodzynek
4 łyżki rumu
200 ml śmietany 30%
fix do śmietany
tabliczka mlecznej czekolady
do dekoracji:
czekoladowe ciasteczka
wiórki czekoladowe
Wykonanie:
Rodzynki przesypujemy do miseczki i zalewamy je rumem. W tym czasie gotujemy budynie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Gdy budyń będzie gotowy zestawiamy go z pieca do ostygnięcia. W tym czasie. Tortownicę wykładamy folią (spód i brzegi) następnie układamy warstwę herbatników. Śmietanę ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodajemy fix aby usztywnić ją całkowicie. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Roztopioną wlewamy na śmietanę powoli i mieszamy do połączenia. Gdy budyń lekko przestygnie wrzucamy do niego rodzynki i dokładnie mieszamy. połowę masy wylewamy na herbatniki i przykrywamy kolejną warstwą ciastek, a na wierzch reszta masy. Następnie budyń przykrywamy znowu herbatnikami. Na sam wierzch wlewamy masę czekoladową i ozdabiamy jak na zdjęciu. Torcik powinien poleżeć około 30 minut w lodówce . Na prawdę smaczne:)
Moim zdanie tiramisu i panna cotta są nawet prostsze niż twoje ciasto i też się je robi bez pieczenia (w końcu panna cotta nic innego jak śmietana z żelatyną polana byle jakim sosem, a tiramisu robi się w pół godziny nie licząc chłodzenia). A już całkiem zabiło mnie, jak zobaczyłam na mieście reklamę fixu w stylu "kruche ciasto" - przecież tam trzeba 4 składniki! Mąkę, jajka, cukier i masło. To ja nie wiem, co w takim fixie jest...
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, dobrze umieć zamieniać fixy na własnoręcznie zrobione dania i desery. :)
OdpowiedzUsuńJa takich torebkowych nie robię, jakoś do mnie nie przemawiają, fajne, że zamieniłaś na własnoręczne :)
OdpowiedzUsuńJa też nie korzystam z gotowych fixów. Lubię zrobić sama. Przynajmniej wiem co jem. Torcik zrobiłaś po królewsku. I tak trzymaj. Super. Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńJa również nie korzystam z fixów... Moim zdaniem lepiej zrobić je samemu.. Ciasto wyglada smacznie :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie Cię popieram. Po co faszerować się chemią skoro w domowym zaciszku można sobie samemu wyczarować identyczne smakołyki? Dowodem jest Twoje ciasto, które wygląda o wiele apetyczniej niż wypieka na opakowaniu tego deseru.
OdpowiedzUsuńja też staram się nie używać proszków , ale czasami na szybko trzeba :) torcik wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńdomowe zawsze lepsze od tych proszkowych:)
OdpowiedzUsuńSmacznie wygląda :) Ja także nie korzystam z gotowych fixów - jakoś nie ma do nich przekonania, ca dużo w nich chemii!
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciasta w proszku, ten proszek jaki się czuje na języku, bezcenne :)A tak na poważnie, to od razu wiedziałam, że sama zrobiłaś takie pyszne ciasto :)
OdpowiedzUsuńpięknie Ci wyszedł torcik :) też nie kupuję gotowców :)
OdpowiedzUsuńapetycznie wygląda i wart zjedzenia ze smakiem...
OdpowiedzUsuńTorcik wyszedł wspaniały, i bez chemii jak dziewczyny piszą. Sama dowiodłaś że można zrobić taki sam i zdrowy do tego :-)
OdpowiedzUsuńzjadłabym kawałek teraz mmm
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda fantastycznie!! wystarczy chwilę pomyśleć i zamiast tablicy Mendelejewa mamy pyszne ciacho:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Najpierw, jak zobaczyłam Twój post, myślałam,że zrobiłaś ciastko z torebki;p Dopiero potem zobaczyłam jakie cudo swtorzyłaś własnoręcznie! Brzmi i wygląda super ! Ah...i ten budyń...:D
OdpowiedzUsuńlubię bardzo takie słodkości bez pieczenia! :)
OdpowiedzUsuńwygląda mega pysznie!!! a te proszkowe szkoda gadać np. w przypadku muffin czy tart trzeba dodać masło/olej, jajko i ewentualnie mleko, a reszta to gotowy miks mąki, cukru i proszku do pieczenia plus trochę E. jakby nie można było wymieszać w domu tych tej mąki z cukrem i proszkiem :D
OdpowiedzUsuńAle super torcik wyszedł, przepis zapiszę, bo taki prosty i szybki:)
OdpowiedzUsuńNie robię "torebkowych" ciast. Twoje wygląda lepiej niż z opakowania!
OdpowiedzUsuńTeż tego nie rozumiem. Dawno dawno temu, przed moim rozwojem kulinarnym, zrobiłam piernik z torebki :) Był całkiem niezły, ale teraz mi trochę wstyd :)
OdpowiedzUsuńTwoje "ciacho nie z torebki" wyszło super!
Ale pyszota:) A miałam się odchudzać....
OdpowiedzUsuń