Tort był całkowicie czekoladowy nawet dekoracje miał czekoladową a nasączony był czekoladowym likierem. Czas przeszły użyłam nie dla tego, że tort został zjedzony ale dlatego, że nie dotrwał do imprezy urodzinowej. Gotowy wypieszczony tort zamiast do lodówki trafił na ziemię. Nie wiem jakim cudem zsunął mi się z patery i zleciła, tak pięknie krążek po krążku. Moją wściekłość możecie sobie tylko wyobrazić. Nie opiszę wam więc smaku tortu ale pomyślałam, że si podzielę tym moim autorskim przepisem może komuś innemu nie przyniesie takiego pecha.
Składniki na tortownice o średnicy 34 cm
biszkopt:
6 jajek
szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
2 łyżki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
masa:
250 g masła
budyń czekoladowy
0,5 l mleka
4 łyżki cukru pudru
dodatkowo
likier czekoladowy do nasączenia
czekolada plastyczna 0,5 kg
wiórki czekoladowe
Wykonanie:
Biszkopt: białka ubijamy na sztywna pianę następnie dodajemy cukier i żółtka dalej mieszając. Sypkie produkty przesiewamy przez sitko i dodajemy delikatnie do masy mieszając już nie mikserem na łyżką. Masę przekładamy do tortownicy i pieczemy 40 minut w 180 stopniach
Po ochłodzeniu biszkopt przecinamy na 3 krążki i nasączamy go likierem
masa: gotujemy budyń zgodnie z instrukcją na opakowaniu a następnie chłodzimy. Masło ucieramy mikserem na biały puch i dodajemy cukier puder a następnie po łyżce zimnego budyniu. Gotową masę przekładamy krążki biszkoptu i brzegi.
Wiórkami posypujemy brzegi a na wierzch kładziemy masę plastyczną.
:))))) zdarza się, ale jestem pod wrażeniem jak go uratowałaś :)
OdpowiedzUsuńOjoj, ja bym dodatkowo rzuciła nim o ścianę ;), nie martw się, ja tez miałam taką sytuację :)
OdpowiedzUsuńno cóż, zdarza się, ale tort ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJustynko Twoją wściekłość mogę sobie wyobrazić- też mi się kiedyś tak stało i to przed ważną imprezą:(
OdpowiedzUsuńa z opisu i tak wiem, że tort musiał być pyszny:)
jaki ładny, piękna dekoracja:) szkoda, że upadł ale każdemu się zdarza;)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszedł! Jak z cukierni! A ten upadek to na pewno na szczęście! :))
OdpowiedzUsuńSzkoda! Wygląda pięknie nawet po przejściach!
OdpowiedzUsuńbajkowe te ciasta... Dwa z nich królowały na moim stole świątecznym
OdpowiedzUsuńkażdemu się zdarza, mi brat kiedyś sernik niechcący na ziemię z rąk wypuścił:P
OdpowiedzUsuńMi też się takie rzeczy zdarzały... Oj, używałam słów powszechnie uznanych za niecenzuralne, i to w ilości zdecydowanie nadmiernej ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się, następnym razem uda się donieść do lodówki :)
Mnie się też przytrafiło. Podczas wkładania do lodówki tort cały zsunął się na podłogę. Zdjęcia miałam zrobić po schłodzeniu. A Twój tort ma ładnie wierzch ozdobiony z tej masy plastycznej :)
OdpowiedzUsuńObłędny, zjadłabym z wielką przyjemnością :) Do siego roku! :*
OdpowiedzUsuńPrzygody w kuchni są nieuniknione, a tort i tak jest obłędny. :)
OdpowiedzUsuńojej!! znam ten ból. Kiedyś zrobiłam dla gości sernik na zimno tak się śpieszyłam idąc po schodach do góry, że mi na nie upadł i nie było czego zbierać)) lekko mi się humor stracił, hhhe pzdr)
OdpowiedzUsuńWspółczuję, taki śliczny i pyszny tort!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w Nowym Roku!
Paulina
Wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńtort czekoladowy to jest to! mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńWspółczuje... ale moje dzieci stosują zasadę "3 sekund": " co leżało na ziemi mniej niż 3 sekundy jest czyste i da się zjeść" :)
OdpowiedzUsuńP przejściach, ale jak ładnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńpiękny!
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :) I pewnie tak smakuje :D
OdpowiedzUsuńSmak jest najważniejszy:)a napewno był pyszny:)
OdpowiedzUsuńja niestety nie lubię tortów :(
OdpowiedzUsuńLoł ale ci wyszedł udany, wysoki i piękny torcik :-) jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńaaah jakbym chciała żeby ktoś specjalnie dla mnie zrobił taki torcik na moje urodziny :) byłby to najwspanialszy prezent!
OdpowiedzUsuńależ wysoki :) na pewno cudny w smaku mimo, że nie został zjedzony, wielka szkoda ze taka katastrofa się stała :(
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście pech. Prezentuje się świetnie
OdpowiedzUsuńMogę sobie wyobrazić jaka byłaś wściekła. Mimo wszystko i tak udało Ci się z tego stworzyć całkiem fajny tort.
OdpowiedzUsuńFajniutkie ciacho, super ozdobione :) Otulone "tapicereczką" niczym w białej , miękkiej skórze :)
OdpowiedzUsuńTakie wypadki się zdarzają. Po składnikach widać, że pyszny i piękny . No i oczywiście nie zniechęcaj się - rób następny.
OdpowiedzUsuńBidulka! Na pewno wkurzałbym się jak Ty. Mimo wszystko tort wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńOch... skąd ja to znam :) Nie dziwię się złości, w końcu szkoda takiego pięknego dzieła!
OdpowiedzUsuńCo prawda nigdy nic takiego mi się nie stało, ale kiedyś wraz z bratem byliśmy powodem podobnej wpadki. :)
OdpowiedzUsuńBabcia miała dziwną minę kiedy sernik, zostawiony do studzenia miał wygryzione dziury. Na całej powierzchni. W miejscu, gdzie dekorowany był migdałami...Ale jak to u babć bywa... trochę się pozłoszczą, zrobią więcej polewy do dekoracji, a jeszcze garnek po czekoladowej masie dadzą wylizać... :)
Gdybyś nie zdradziła, że tort zaliczył wpadkę pewnie większość osób ie odgadłaby tego sekretu :D
Mimo wszystko wygląda smakowicie. Ma swój urok :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJeju jak to pysznie wygląda!!!!!
OdpowiedzUsuńWow. It look awesome!
OdpowiedzUsuńx, Ania from Overdivity
Oj joj.:( Kurcze, na szczęscie nigdy mi się to nie zdarzyło, ale zawsze się boję, że może być ten pierwszy raz. Nie wiem co bym zrobiła, jakby ktoś przyszedł odebrać tort, a ja bym go wywaliła wyjmując z lodówki;/
OdpowiedzUsuń