wtorek, 29 stycznia 2013

Entliczek pentliczek i oto serniczek

Faza na serniki jak widać w trakcie. Chyba pozostanie mi już tylko czekać kiedy dostanę uczulenia na twaróg. Z drugiej strony co ja poradzę, że tak bardzo kocham to ciasto? Jak się już odkryłam źródło twarogu czytaj sklep nie daleko mojego domu tak chyba szybko nie odpuszczę. Co gorsza nie słyszę buntu innych współlokatorów więc możecie się w najbliższym czasie spodziewać kolejnego przepisu an serniki. A nie, skłamałabym przecież zamierzam jeszcze zrobić pączki na tłusty czwartek.Ulga.
Do kolejnej walki z sernikiem przekonał mnie przyjazd gości w niedziele. Upiekłam tym sposobem dwie pieczenie na jednym ogniu, zaspokoiłam (chyba tylko chwilowo) moje sernikowe podniebienie i zaprezentowałam gościom, ( mam nadzieje) smaczne ciasto. Tak swoją drogą zastanawiam się  ile jeszcze mi starczy cierpliwości w stosunku do mojej rodziny. Za każdym razem gdy rozmawiam z kimś kogo nie widziałam dłuższy czas jednym z pierwszych pytań jakie mi zadaje to Czy wolałabym mieszkać na stałe w Polsce czy Norwegii? Och, a wolisz mamę czy tatusia?  To chyba jedyne skojarzenie jakie mam z takimi pytaniami. Ja nie wiem ale chyba to logiczne, że nikt nie wyjeżdża bez powodu za granice z dala od bliskich i wszystkiego co zna bo ma takie widzimisię. Chyba, że się myślę i odwieczne pytanie jednak ma rację bytu?
Wracając jednak do przepisu, sernik może nie wygląda rewelacyjnie, raczej tradycyjnie bez specjalnych dekoracji czy dodatków ale jest, a w zasadzie to już był.  na prawdę bardzo bardzo pyszny. 


Składniki:
ciasto:
200 g mąki pszennej
75 g cukru
100 g masła
łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajko
2 łyżki śmietany 18%
masa serowa:
1 kg twarogu sernikowego
10 dag cukru pudru
2 budynie waniliowe
2 łyżki śmietany 18%
2 jajka
małe opakowanie rodzynek
2 łyżeczki pasty waniliowej


Wykonanie:
Na stolnice wysypujemy przesianą mąkę. Dodajemy roztopione masło, jajko i resztę składników. Wszystko razem mieszamy i wyrabiamy jednolite ciasto. Gotowe układamy w brytfance na cienką  warstwę. Pieczemy 15 minut w 180 stopniach. 
Jajka ucieramy z cukrem. Dodajemy do nich twaróg i mieszamy do połączenia składników. Na koniec wsypujemy do masy budyń i resztę składników. Nie zapomnijmy tylko o rodzynkach, dla chętnych można je wcześniej wymoczyć w rumie. Gotową masę przelewamy na wierzch upieczonego wcześniej ciasta. Całość sernika pieczemy 45 minut  w 160 stopniach. Należy uważać, żeby nie przypiec wierzchu ciasta za bardzo. Dekoracja według uznania, ja polałam sernik roztopioną czekoladą i lukrem. Smacznego. 




niedziela, 27 stycznia 2013

Szybki cytrusowy deser

Jak niedziela no to najwyższy czas aby zrobić coś pysznego do popołudniowej kawy. Na odmianę od wszystkich ciast i ciasteczek postanowiłam zrobić deser. Za oknami zima więc należy wspomóc organizm dobrą dawką witamin postanowiłam w tym celu wykorzystać wszystkie dostępne mi cytrusy w domu. Przy szalejącej grypie taki deser będzie ja znalazł. W moim domu obecnie jest kwarantanna, łasuch się pochorował i zostałam ostatnią ostoją zdrowotności więc nie zostało mi nic innego jak dbać by ten stan trwał dalej. Ostatnio do gustu przypadł mi ser ricotta. I tym razem zdecydowałam się wykorzystać go w deserze. Polecam go przede wszystkim ze względu na bardzo słodki i  specyficzny smak. Deser zrobiłam bardzo szybko, teraz czeka w lodówce na degustatorów. 



Składniki: (porcja na 3 pucharki)
3 mandarynki
średni pomarańcz
grejfrut
opakowanie serka ricotta
śmietana 30%
2 łyżeczki cukru pudru
rodzynki
czekolada mleczna






Wykonanie:
Śmietanę ubić  na sztywno i dodawać stopniowo cukier puder. Na sam koniec ubijania dodać serek. Część masy przełożyć do pucharków. Pokroić wszystkie cytrusy i ułożyć je na masie, przykryć pozostałą ilością serka ricotta. Całość posypać rodzynkami, startą czekoladą lub udekorować według uznania. Smacznego:)




czwartek, 24 stycznia 2013

Kocie oczy według przepisu babci

Ostatnio nie mam czasu na pieczenie a ochota na coś dobrego wcale nie maleje. Tym razem postanowiłam sięgnąć do przepisów mojej babci zrobić moje ulubione ciastka z dzieciństwa. Czekoladowe kruche ciasteczka przełożone dżemem albo konfiturą śliwkową i to cały ich sekret. W zasadzie to nie cały gdyż najlepiej smakują na następny dzień gdy zmiękną lekko.
Oczywiście dementuje wszystkie plotki jakoby moja babcia miała kocie oczy:) pochodzenie nazwy tych ciastek nie jest mi znajome natomiast bardzo dobrze pamiętam jak babcia je robiła. Zawsze dostawałam kawałek ciasta i robiłam "swoje ciastka", może niebyły zbyt estetyczne ale od czegoś trzeba było zacząć. Podobne przywileje miałam z ciastem na pierogi, wałkowałam je po swojemu i wycinałam kształty według własnego uznania. Bardzo mile wspominam ten czas, zresztą kto tak nie robi, przecież każdy ma swoje smaki i wspomnienia z dzieciństwa. Może przypomną mi się jeszcze jakieś babcine przepisy to się z wami nimi podzielę.


 Składniki:
300 g mąki
150 g masła
100 g cukru pudru
dwie łyżki kakao
łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
szczypta soli
słoik dżemu lub powideł  śliwkowych


Wykonanie:
Mąkę przesiewamy przez sitko i wysypujemy na stolnice. dodajemy cukier puder, sodę oczyszczoną i kakao. Masło rozpuszczamy w rondelku. Robimy otwór w kopczyku na stolnicy i wlewamy w niego masło i dodajemy jajka.  Wszystkie składniki razem zagniatamy i formujemy jednolita kulę. Wkładamy ją do lodówki na 30 minut. Następnie dzielimy na dwie równe części. Pierwszą rozwałkowujemy i wycinamy z niego krążki. Gotowe ciastka przekładamy na brytfankę i pieczemy 15 minut w 180 stopniach. Z drugą częścią ciasta podstępujemy podobnie tylko wycinamy z niej krążki z otworem. Upieczone ciastka łączymy dżemem puki całkowicie nie ostygną. Najlepsze są na drugi dzień. Smacznego!




niedziela, 20 stycznia 2013

ciasto migdałowo- śliwkowe


Sernik jak szybko zrobiłam tak szybko zniknął z mojego stołu i na weekend zostaliśmy bez ciasta do kawy. Nie wiele myśląc poszperałam po swojej księdze przepisów. Nawiasem mówiąc, brakuje mi już miejsca w moim przepastnym segregatorze, chyba za niedługo trzeba będzie założyć drugi. 
Moją cotygodniową ofiarą padł tym razem przepis na ciasto ucierane z śliwkami i migdałami. Tak pięknie wyglądał na zdjęciu z świeżymi owocami, że nie mogłam się powstrzymać. Niestety obserwuje, że coraz bardziej chce mi się lata i świeżych owoców i warzyw. Jakby jednak nie patrzeć mamy styczeń więc jedyne co mogłam zrobić to udać się do piwnicy i poszukać czy z moich zapasów uchwał się jakiś słoik śliwek. Na szczęście znalazłam i to nie jeden:)  Ciasto uratowane.
Bardzo polecam przepis, zwłaszcza tym znudzonym suchymi biszkoptami, ciasto jest lekko mokre i ma delikatny waniliowy posmak, a cała słodycz schowana jest w owocach.

 Składniki:
250 g masła
4 szklanki mąki
7 jajek
1/2 szklanki cukru
2 opakowania cukru waniliowego
olejek waniliowy
2 łyżeczki proszku do pieczenia
śliwki mrożone lub z słowika
dwie paczki płatków migdałowych




Żółtka utrzeć z cukrem. Masło roztopić na małym ogniu i należy uważać aby się nie zagotowało. wlać je na utarte jajka i wymieszać mikserem do uzyskania jednolitej masy. na koniec delikatnie wmieszać mąkę z proszkiem do pieczenia. W osobnym naczyniu ubijamy białka na sztywno i delikatnie dodajemy je do ciasta. Wylewamy masę do brytfanki i dodajemy dosyć gęsto owoce. Ciasto pieczemy 40 minut na 170 stopniach. Gdy ciepłe wyciągniemy z piekarnika posypujemy je migdałami. Smacznego:)

czwartek, 17 stycznia 2013

Długo oczekiwany sernik na czekoladowym spodzie

Tym razem na weekend długo oczekiwany sernik!  Po ostatnim narzekaniu na brak prawdziwego sera  przeżyłam miłe zaskoczenie. Mój tata nie mogąc słuchać już moich marudzeń wygrzebał mi starą maszynkę do mięsa najpierw pokręciłam nosem ale w końcu stwierdziłam, że w zasadzie czym jest poświęcenie się by przemielić trochę twarogu w porównaniu z smakiem prawdziwego sernika. Na drugi dzień poszłam więc do pobliskiego sklepu, żeby kupić twaróg a tu moim oczom objawił się ser potrójnie mielony, no w końcu! Jednak istnieje sprawiedliwość na tym świecie:) Już dawno robienie ciasta nie sprawiało mi takiej przyjemności, pochłonęłam duży kawałek zanim jeszcze biedak zdążył ochłonąć. Według mnie wyszedł idealnie, delikatny z posmakiem twarogu, dobrze komponował się z czekoladowym spodem. Polecam przyprawę do sernika, świetnie dodaje aromat ciasto, nie trzeba bo dosładzać ani dodawać żadnych rodzynek czy skórek z pomarańczy, smakuje po prostu idealnie:) Mój naczelny łasuch skomentował tak, że ręce opadły, no ale to nie nowość: " jak na sernik to bardzo dobry." Chociaż w zasadzie jak nie lubi serników to ja się prosić nie będę więcej dla mnie zostanie:)



 Składniki:
Spód:
150 g margaryny
200 g mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
jajko
4 łyżki cukru
2 łyżki kakao
masa serowa:
1 kg mielonego twarogu
przyprawa do sernika
4 żółtka
4 łyzki cukru pudru
dwa budynie śmietankowe
 pianka na wierzch:
opakowanie wiórków kokosowych
4 białka
4 łyżki cukru pudru
łyżka mąki ziemniaczanej
Wykonanie:
Na stolnice wyspać kopczyk przesianej mąki, dodać margarynę kakao i proszek do pieczenia, Zrobić otwór wewnątrz kopczyka i wlać w niego jajko. Wszystkie składniki zagnieść w jednolite ciasto i wyłożyć nią spód i brzegi tortownicy. Piec 10 minut w 180 stopniach.
Utrzeć żółtka z cukrem i dodać twaróg. Do gotowej masy w sypać budynie i dobrze wymieszać. Na koniec dodać przyprawę do piernika lub olejek zapachowy, można również wsypać rodzynki lub inne bakalie czy owoce. Gotową masę wlewamy do tortownicy i pieczemy 40 minut w 180 stopniach.
Białka ubijamy na sztywno i dodajemy cukier i wiórki. Na sam koniec wsypujemy mąkę ziemniaczaną. Gotową pianką dodajemy pod koniec pieczenia ciasta tak aby lekko się zarumieniła czyli około 10 minut. Smacznego!



niedziela, 13 stycznia 2013

Brownie z masą serową

tym razem na weekend proponuję prosty czekoladowy przepis. Ciasta typu Brawnie są mokre mocno czekoladowe i bardzo smaczne. Do tego nie jest ono trudne do wykonania. Dodatkiem do ciasta jest masa serowa. Niestety nie mam w asortymencie kuchennym maszynki do mielenia więc nie mogę zaszczycić podniebienia moich łasuchów prawdziwym sernikiem ale na szczęście jest ser ricotta. Bardzo lubię serniki z jego dodatkiem, nie smakuje może jak twaróg ale  ma przyjemny "serowy" posmak Awaryjnie myślę, że mascarpone również będzie się nadawał. Podsumowując mój wypiek myślę, że najlepiej brawnie smakuje z serem, delikatna puszysta pianka idealnie łączy się z mokrą czekoladową konsystencją. Polecam wszystkie serniko-brawnie, naprawdę warto:)

 Składniki:
ciasto:
200 g masła
170 g cukru pudru
 szczypta soli
3 jajka
4 łyżki miodu
2 tabliczki czekolady gorzkiej
masa:
250 ml śmietana 30%
serek ricotta lub mascarpone
2 op. cukru waniliowego

Wykonanie:
 Masło roztapiamy w garnku razem z cukrem pudrem oraz czekoladą. Należy uważać, żeby masa się nie zagotowała. Pod koniec dodać miód i 3 żółtka. Gotową masę odstawić. Białka ubić na sztywno z szczyptą soli i delikatnie wmieszać je do ciasta. Gotowe przelać do formy 20 na 25 cm. piec 30 minut w 180 stopniach.
Śmietankę ubijamy na sztywno pod koniec ubijania dodajemy cukier i serek ricotta. Gotową masę kładziemy na ciasto. Dekorujemy według uznania. Smacznego!



środa, 9 stycznia 2013

Panna cotta czyli słodkie popołudnie

Zima na zewnątrz szaleje więc pora na zimowe rozgrzewające zupki termofory itp rzeczy które umilają nam czas w oczekiwaniu na wiosnę. Akurat ja należę do ludzi lubiących tę porę roku pod warunkiem, że temperatury rzeczywiście są minusowe a śnieg przyjemnie chrupie pod kogami. Na rozgrzewkę po sytym i ciepłym obiadku postanowiłam rozpieścić trochę najbliższych i zrobiłam mój ulubiony deser panna cotta.  bardzo go lubię bo nie jest słodki i idealnie pasuje jako lekki deser popołudniowy. Do tego jest łatwy w przygotowaniu dlatego razem z tiramisu są najczęstszymi deserami na moim stole. Na szczęście w okresie zimowym ratują mnie owoce z zamrażalnika, tym razem pomocne okazały się truskawki:) A gdyby ktoś nie wiedział sama nazwa deseru oznacza gotującą się śmietankę (ostatnio przeczytałam to się pochwalę) 


Składniki na  4 porcje

250 ml śmietanki
250 ml mleka pełnotłustego
100 g cukru pudru
laska wanilii  
4 łyżeczki żelatyny
truskawki według uznania. 









Wykonanie:
mleko wlewamy do garnka razem z śmietanką i dodajemy cukru. Żelatynę rozpuszczamy w kilku łyżeczkach wody i wlewamy na gotujące się mleko. Doprowadzamy masę do wrzenia i pozostawiamy do ostygnięcia. Gdy lekko zaczyna tężeć przelewamy ją do foremek  Wykładamy je do lodówki na około godzinę. Z rozmrożone truskawki miksujemy. Nie odsączamy je z wytrąconej wody, dzięki niej sos będzie miał odpowiednią konsystencje. Możemy posłużyć się również gotowym sosem a w sezonie świeżymi owocami.  Żeby wyjąć gotowy deser w foremek należy je umieścić na chwile w ciepłej wodzie. Wtedy delikatnie odrwią się od dna. Gotowy deser po ułożeniu na talerzu polewamy sosem.  Smacznego!





piątek, 4 stycznia 2013

malinowa wyspa do niedzielnej kawy

Pomysł na ciasto ukradłam mojej cioci. Tak strasznie mi zasmakował, że od razu postanowiłam zrobić go w domu. Najbardziej w tym cieście urzeka galaretka z malinami. Oczywiście proszę się nie krzywić, że kto to ma o tej porze roku maliny. A tu was zaskoczę, do tego ciasta nadają się tylko i wyłącznie maliny mrożone. Cierpkość tego owocu połączona z pyszną pianką z bitej śmietany i migdałami fajnie się komponuje. Polecam do niedzielnej kawy na osłodę w oczekiwaniu na prawdziwe owoce. Niestety tak strasznie pośpieszyłam się z wyłożeniem tortu znajomym, że zapomniałam zrobić zdjęcia. To co mam to jedynie zdjęcia z komórki w słabym świetle, nie oddają one prawdziwego uroku ale możecie uwierzyć mi na słowo ciasto prezentuje się znakomicie. Potwierdzają to moje łasuchy z mamą na czele i moimi przyjaciółmi.  


 Składniki:
ciasto:
6 żółtek
20 dag mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru
masa malinowa:
2 galaretki malinowe
0,5 kg mrożonych malin
masa śmietankowa:
2 opakowania serka Bielucha
0,5 l śmietany 30%
2 łyżeczki żelatyny
2 łyżki cukru pudru
6 białek
2 łyżki cukru pudru
2 paczki migdałów

Wykonanie:
Żółtka ucieramy z cukrem na gładką masę i pod koniec dodajemy mąką wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Gotowe ciasto przelać do formy i piecz 45 minut w 160 stopniach. Pozostawić do ostygnięcia. Należy uważać, z ciastem gdyż będzie bardzo kruche.
Rozpuszczamy galaretki zgodnie z instrukcją na opakowaniu i dodajemy maliny prosto z zamrażalnika. Dzięki temu galaretka od razu nam stężeje i będziemy mogli przelać ją na ciasto. 
Śmietanę ubijamy na sztywno i dodajemy cukier z rozpuszczoną żelatyną a na koniec serki. Gotową masę wylewamy na galaretkę.  
Białka ubijamy na sztywno dodajemy do nich dwie łyżki cukru pudru. Gotową piankę wylewamy na formę i posypujemy migdałami. Zapiekamy ją 15 minut w 180 stopniach. Gdy ostygnie przekładamy ją na wierzch placku. Smacznego!






środa, 2 stycznia 2013

szarlotka z kokosem po mojemu:)


W nowym roku z godnie z postanowieniami zabieram się jeszcze ostrzej do szkolenia swoich umiejętności cukierniczych. Na pierwszy ogień idzie zatem szarlotka w moim wydaniu. Między świętami a sylwestrem naszła mnie ochota na coś słodkiego, a w lodówce jedynie potrawy świąteczne. Wyzbierałam wszystkie resztki i stworzyłam własny przepis. Ciasto było smaczne tylko nie wiem jak je nazwać:)

Składniki:
20 dag mąki
20 dag cukru
12,5 dag masła
4 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
2 duże opakowania kokosu
4 jabłka
2 galaretki
Wykonanie:
Masło utrzeć z cukrem na puch i dodać żółtka. Na koniec wmieszać mąkę z proszkiem do pieczenia. Ubić białka na sztywno i delikatnie wmieszać w ciasto, dzięki temu będzie bardziej puszyste. Podzielić ciasto na dwie części i do jednej dodać kakao. Oba ciasta upiec 20 minut  w temperaturze 180 stopniach. Ubić 4 białka na sztywno z 4 łyżkami cukru i dodać cały kokos. Ciasto piec 15 minut na złotawy kolor. Jabłka pokroić, obrać i zetrzeć na grubych oczkach. Podgrzać je w naczyniu  na piecu i wsypać galaretkę. Gdy jabłka stężeją na jednolitą masę. Gotowe przestudzone ciasto wyłożyć na kokos. Na ciemne ciasto nałożyć warstwę kokosu na wierzch jabłka i jasne ciasto. Można polać czekoladą. Smacznego!