Faworki jadłam kilka razy w życiu jako dziecko. Czasami udawało mi się dostać je od babci, zazwyczaj jednak na tłusty czwartek mam rozbiła nam oponki, ewentualnie pączki. Jak byłam już starsza to moja przygoda z tymi wypiekami zakończyła się w momencie stosowania diet. W zeszłym roku tak się zastanawiałam i wyliczyłam, że przez pięć lat z rzędu nie jadłam żadnych pączków itp. w tłusty czwartek . Od zeszłego roku przerwałam tę tradycję i w karnawał staram się odchudzić zwyczajowe przepisy,
w zeszłym roku były to pączki a w tym faworki. Mam nadzieje, że przepis was zainteresuje.
w zeszłym roku były to pączki a w tym faworki. Mam nadzieje, że przepis was zainteresuje.
Składniki na dwa duże talerze:
500 g mąki pszennej pełnoziarnistej
6 żółtek
50 g oliwy
4 łyżki śmietany
2 łyżki fruktozy
2 łyżki wody
Wykonanie: Wszystkie składniki wysypujemy na stolnicę i zagniatamy z nich ciasto. Musimy ugniatać go bardzo dokładnie i długo tak aby napowietrzyć ciasto. Gotowe rozwałkowujemy na cienki placek i wycinamy z niego podłużne prostokąty. W środku prostokąta robimy podłużne przecięcie i przez nie przeplatamy jedną część faworka. Gotowe ciasteczka układamy na blaszce i pieczemy 20 minut w 180 stopniach. Gdy ostygną można je posypać cukrem pudrem. Smacznego:)
Bardzo lubię faworki, dawniej piekła mi je mama. Muszę spróbować w końcu sama je zrobić.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis:)
OdpowiedzUsuńo widzę, że u Ciebie same pyszności:) wieki nie jadłam faworków!
OdpowiedzUsuńCiekawa alternatywa dla zwykłych faworków :)
OdpowiedzUsuńoj kusisz...
OdpowiedzUsuńuwielbiam je:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
ja tez w karnawale smażę faworki, pyszne są, ale ja tak jak zwykle, nic dietetycznego, bo w końcu to karnawał, ma być tłusto i słodko :)
OdpowiedzUsuńoj nie umie:P w tym roku z bardzo sobie pofolgowałam w okresie świątecznym i jeszcze nie zgubiłam nadprogramowych kilogramów:P
Usuńfaworki mi się kojarzą z dzieciństwem i mamą :)
OdpowiedzUsuńO jacie - jakie idealne! Piękne Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńwyglądają wspaniele. Przez Ciebie muszę iść do sklepu po coś słodkiego!
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, ale jutro robię dla odmiany oponki:)
OdpowiedzUsuńMmm... wyglądają cudownie! I w wersji light? Muszę koniecznie zrobić :)
OdpowiedzUsuńChociaż i tak najlepsze robiła moja ciocia... ta kruchość :)
Takich jeszcze nie robiłam. Zrobię!
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że faworki da się odchudzić, ale też spróbuję :)
OdpowiedzUsuńW sumie da się odchudzić większość ciast:) Trochę już przetestowałam, w końcu coś trzeba jeść czasem dobrego na diecie:)
UsuńFaworki z piekarnika piekę już od dawna i jak dla mnie są pyszne, chrupiące i lekkie.
OdpowiedzUsuńWłasnie sobie przypomniałam że trwa karnawał i pora na faworki! :)
OdpowiedzUsuńmniam! <3
Zapraszam do siebie na konkurs! Do wygrania okulary! :*
Buziaki!
Moja Mama często robi faworki, ja za nimi jednak nie przepadam... Zdecydowanie wolę pączusie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam faworki... a tak dawno nie jadłam ich, narobiłaś mi smaka! :)
OdpowiedzUsuńNie znałam takiego przepisu. Chyba przymierzę się do zrobienia faworków. Tak mnie zachęciłaś :) Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMMMM dawno nie jadłam chętnie skorzystam z Twojego przepisu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam faworki
OdpowiedzUsuńTwoje faworki wygladaja pieknie, pewnie jeszcze lepiej smakuja...
OdpowiedzUsuńszkoda ze my nie mamy takich zdolnosci kulinarnych ;)
buziaki!
Alicja i Magda
możecie śmiało spróbować, ten przepis, nie wymaga większej wprawy w pieczeniu, jest prosty:)
UsuńPyszne,daaaaaaaawno nie jadłam faworków:)
OdpowiedzUsuńmmm uwielbiam, przepysznie wygladaja! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe faworki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, ale w sumie ze 2 razy w roku robię, kiedyś jakoś częściej smażyłam :)
faworki <3
OdpowiedzUsuńo nie, zabilas mnie teraz tymi zdjeciami :(
OdpowiedzUsuńzawsze staram się żeby zdjęcia wywoływały właśnie taki efekt, dziękuję:):P
Usuńrok lub dwa piekłam podobne - smaczny eksperyment, choć ja jednak jestem uzależniona od tradycyjnych :)
OdpowiedzUsuńpyszności
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, a towje jak sa light to można jeść i grzeszyć bez limitu :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, po prostu je uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam faworki :)
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na świeżutki post
nie rób mi smaka na diecie! :((
OdpowiedzUsuńna pewno wypróbuje na tłusty czwartek! :D
OdpowiedzUsuńtakie odchudzone faworki bym zjadła :)
OdpowiedzUsuń✯ blog
Dawno nie jadłam :) ale mi narobiłaś ochoty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pycha. :)
OdpowiedzUsuńo jej ! uwielbiam je.. i chętnie wypróbuję dietetyczną wersję ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
woman-with-class.blogspot.com
Jak karnawał, to faworki muszą być obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńSuper, zawsze smażyłam faworki, a nie piekłam, ale faktycznie to jest zdrowsze :P
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł...! Jakoś nie lubię tradycyjnych faworków smażonych na tłuszczu... nie smakują mi, to prawie sam olej...
OdpowiedzUsuńFaworki w wersji light to coś zdecydowanie dla mnie!
OdpowiedzUsuńzrobię na tłusty czwartek :)
OdpowiedzUsuńw karnawale najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńCieniutkie i chrupiące -uwielbiam. A te Twoje zapisuję do spróbowania:)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś apetytu na te faworki...uwielbiam ! Ja dziś piekłam ciasto czekoladowe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Magda
http://misskitin.blogspot.com/
dawno nie robiłam a są takie smaczne, fajne Ci wyszły
OdpowiedzUsuńU mnie w domu na faworki mówi się chrusty :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować takie pieczone faworki :)
OdpowiedzUsuńI to się nazywa sposób na TŁUSTY CZWARTEK ;);)
OdpowiedzUsuńGratulujemy pomysłu!!
Wyglądają rewelacyjnie!!!
Serdeczności
Tapenda :):)
Faworki wyglądają pysznie! Zazdroszczę talentu kulinarnego...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, oczywiście obserwuję :)
uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńFaworki light ? Ale mnie zaskoczyłaś :) ! W ty roku zrobię z Twojego przepisu ! Uwielbiam faworki ale nie miałam pomysłu jak je odchudzić :) !
OdpowiedzUsuńliczę, ze będą Ci smakować:)
UsuńOjoj, uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z użuciem mąki pełnoziarnistej. Zawsze to mniejsze wyrzuty sumienia i wieksza radość jedzenia. :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł, ja nie robię faworków ze względu na to że nie cierpię smażyć na głębokim tłuszczu, no i dlatego że dużo jednak w nich jest kalorii, ale może z Twojego przepisu bym się skusiła nawet.... W każdym razie wygląda to znacznie lepiej niż tradycyjne faworki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
ja też tak średnio przepadam za pieczonymi rzeczami w głębokim oleju:) są fajne i chrupiące i nie tłuste polecam:)
UsuńUwielbiam faworki:) Chętnie wypróbuję Twój przepis bo podoba mi się pomysł z mąką pełnoziarnistą.
OdpowiedzUsuńpolecam są smaczne i chrupiące a w sumie były bo już znikły wszystkie:d
UsuńKocham faworki :)) Fajny pomysł z mąką :))
OdpowiedzUsuńpieczonych jeszcze nie jadłam, ciekawe jak smakują. Może ten przepis wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie coś dla mnie! Nie znoszę smażonego ciasta (a pączki i wszelakie chrusty robię dla reszty rodziny). Spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńale bym zjadła!:)
OdpowiedzUsuńPs. gotowanie za głosowanie już trwa:)
i ta wersja jak najbardziej odpowiada:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam faworki, bez cukru pudru i biorę wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńkocham faworki <3 !
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam tytuł to odrazu go zapisałam :D W końcu ktoś to zrobił - faworki light :) Będę kombinować w takim razie w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńA przepis na te odchudzone pączki też można znaleźć na blogu? :))
Pychota, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńuwielbiam faworki, ślicznie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że tą mąkę można zastąpić orkiszową?
OdpowiedzUsuńoczywiście, myślę, ze bez problemu, jest ona tak samo ciężka jak pełnoziarnista mąka:) jedynie z jaką mógł być problem to żytnia bo jest strasznie ciężka i faworki by nie wyrosły:)
UsuńRobię faworki "lekkie" ale z ciasta francuskiego (włożony tłuszcz wytapia się podczas pieczenia), oprócz tradycyjnych smażonych na oleju z "ciasta "tłuczonego". :)
OdpowiedzUsuń